Rosnąca popularność Ubera cieszy z pewnością pasażerów, ale z takiego obrotu sprawy nie cieszą się taksówkarze. Ci ostatni, wspierani przez kolegów z Warszawy, przeprowadzili pierwsze chyba w Poznaniu “zatrzymanie obywatelskie” kierowców Ubera.
Swoiste “polowanie” urządzili w okolicach szpitala przy ulicy Szwajcarskiej, z którym sąsiaduje Inspekcja Transportu Drogowego. Dryndziarze* właśnie ich wzywali do sprawdzenia samochodów, których kierowcy korzystają z aplikacji Uber.
Panowie Inspektorzy, zaoszczędzając ponownie na kosztach paliwa i czasu, po sprawdzeniu i przesłuchaniu przewoźników i świadków, skłaniali się ku wszczęciu postępowań administracyjnych na kwoty po 10.000,00 zł – informują na swoim facebookowym profilu taksówkarze z Poznania.
Na miejscu pojawiła się również “delegacja” ze Związku Zawodowego Warszawski Taksówkarz. Wspólnie z poznańskimi taksówkarzami rozmawiali o problemie nielegalnych przewozów z kierownictwem Wydziału Działalności Gospodarczej Urzędu Miasta Poznania.
No i przy okazji wizyty “TEAMu ze Stolicy”, postanowiono przećwiczyć w celach szkoleniowych tzw “zatrzymanie obywatelskie” – relacjonują dryndziarze ze Stowarzyszenia Zawodowego Taksówkarzy Poznańskich – tym ciekawiej, że było ono pierwszym w Poznaniu, na żywym organizmie, a największą z niego korzyść mieli mieć nasi członkowie i Policja.
Zatrzymano w ten sposób kierowcę Ubera jeżdżącego oplem astrą. Wezwani na miejsce policjanci zdecydowali jednak, że po spisaniu go puszczą. Ta sprawa będzie miała swój finał w Sądzie. Dryndziarze zapowiadają, że będą kolejne takie zatrzymania.
Dodają także, że chcą z nimi współpracować szkieły, z którymi również się spotkali i którym przekazali wyroki w podobnych sprawach, jakie zapadły w krakowskim Sądzie.
Policjanci poprosili o to, żebyśmy wystąpili z inicjatywą spotkania, na którym zostaną opracowane ramy dalszej współpracy – dodają taksówkarze z Warszawy relacjonując swój pobyt w Poznaniu – na jednej wspólnej akcji na pewno się nie skończy, a spotkanie taksówkarzy, Policji i ITD organizuje Urząd Miasta.
Podobne zatrzymania obywatelskie stosowane są od jakiegoś czasu w Warszawie, Łodzi czy Krakowie. W mieście Kraka w walkę z konkurencją taksówkarzy włączyli się również urzędnicy miejscy. Ostatnio jednak tamtejszy Sąd uznał, że nie mają oni uprawnień do przeprowadzania takich kontroli i nałożona wcześniej kara dla kierowcy Ubera została uchylona.
Kierowcy korzystający z aplikacji Uber nie mają licencji, którą posiadają taksówkarze, w swoich samochodach nie mają również taksometrów i kas fiskalnych, które zgodnie z obowiązującymi przepisami są wymagane. Zostały one zastąpione przez aplikację, która mierzy ilość przejechanych kilometrów i czas przejazdu. Płatność odbywa się online. Tego niestety nie przewiduje przestarzałe prawo, które nie nadąża za technologiami oraz oczekiwaniami rynku.
Każdy kierowca nim rozpocznie jazdę z Uberem musi przedstawić zaświadczenie o niekaralności i historię wykroczeń drogowych. Przez to sito nie wszyscy kandydaci przechodzą. Wymagana jest również działalność gospodarcza, bądź umowa z tzw. partnerem Ubera. Każda bowiem jazda kończy się wystawieniem faktury.
Poniżej zdjęcie taksówkarzy z Warszawy, którzy organizują “zatrzymania obywatelskie” kierowców z Ubera.
*dryndziarz – to w gwarze poznańskiej taksówkarz, a szkieły to policjanci





















8 komentarzy